Bała się,i to bardzo.Przed nią stała grupka zamaskowanych postaci.Wiedziała już co się stanie.Chwyciła rękę brata.
-Nie bój się.
Szepnął jej do ucha i razem z nią się deportował.
-Gdzie jesteśmy?
Blondynka rozejrzała się wokół siebie.Zaledwie minutę temu stali przed swoim domem,a teraz patrzyła na wielki,ponury dom.Chłopak nic jej nie odpowiedział,tylko wprowadził do środka.
-Nie patrz mu w oczy.
Powiedział jedynie.Nic nie rozumiała.Komu miała nie patrzeć w oczy?Odpowiedź nadeszła natychmiast.Na krześle,które bardzo przypominało tron siedział nie kto inny jak...
-Voldemort.
Zakrył jej usta dłonią.Jeszcze tego brakowało,by popadła pierwszego dnia.
Jeden z mężczyzn,idących za nami wystąpił na przód.
-Oto ona.
Brat puścił ją i ruchem dłoni kazał iść naprzód.
Tak i zrobiła.Cała w nerwach,szła w kierunku Czarnego Pana.Zakon Feniksa tak długo go poszukiwał,a ona tak po prostu jest w jego twierdzy?
-Witaj Julio Rose.
Jego wysoki,lodowaty głos sprawił,że włosy stanęły jej dęba.Nie zatrzymała się jednak,ani na chwilę.
Ukłoniła się nisko przed czarnoksiężnikiem.Była gotowa na wszystko,ale nie na to co zrobił.
Chwycił jej rękę i różdżką dotknął przedramienia.Przeszył ją niesamowity ból,a gdy zniknął miała już Mroczny Znak.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jednak to zrobiłam!Bardzo długo zmieniałam tą historię.Żyła ona w mojej głowie,ale wreszcie postanowiłam ja opublikować.Na razie wszystko może się wydawać dziwne,ale zawsze tak jest ;)
~Q
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz